Świat, w którym żyją sami mężczyźni może być na prawde interesujący. Zwłaszcza gdy uczęszczają oni do szkoły.
Początkujący erotoman
<puka> Jest tu kto?
Offline
Administrator
Nobuo Shimanouchi
*korytarze, gabinet*
Blondyn podążał korytarzami przed siebie, szukając gabinetu dyrektora. Jednak mimo swoich najszczerszych starań nie mógł owego miejsca znaleźć. Zamiast tego dostrzegł drzwi z napisem 'pielęgniarz' a skoro właśnie po ten zawód tutaj przybył, spokojnie wszedł do środka. Było pusto, czyli zapewne jeszcze nikt nie zajumał mu stanowiska, świetnie. Podchodząc do biurka położył obok swoją torbę z odpowiednimi przyborami, po czym rozpakowawszy ją, rozejrzał się po pomieszczeniu. Tak jakoś smutno tu było, te białe kolory go przerażały. Na szczęście posiadał kilka kolorowych, ozdobnych dodatków więc problemu nie było. Uporządkowawszy wszystko tak jak powinno (jego zdaniem) być odetchnął z ulgą, pocierając dumny dłońmi.
-Świetnie! Teraz pozwiedzać.
To powiedziawszy wyszedł od dzisiaj ze swojego gabinetu.
/zt/
Offline
Słodka owieczka
Lancelot Sou Terentzo
*korytarz/gabinet*
Szarowłosy po krótkiej wędrówce korytarzami dotarł do gabinetu pielęgniarza.
Zapukał, jednak gdy nikt nie odpowiadał otworzył drzwi... a te się otworzyły bez oporu.
Wszedł do środka i chłopaka posadził na kozetce.
-Nie dobrze... trzeba by było pielęgniarza znaleźć... -Powiedział i westchnął.
-Lepiej ci trochę?
Offline
Początkujący erotoman
Namara-sama napisał:
Lancelot Sou Terentzo
*korytarz/gabinet*
Szarowłosy po krótkiej wędrówce korytarzami dotarł do gabinetu pielęgniarza.
Zapukał, jednak gdy nikt nie odpowiadał otworzył drzwi... a te się otworzyły bez oporu.
Wszedł do środka i chłopaka posadził na kozetce.
-Nie dobrze... trzeba by było pielęgniarza znaleźć... -Powiedział i westchnął.
-Lepiej ci trochę?
<pokiwał lekko głową> Tak troche... <cały się spocił>
Ostatnio edytowany przez Ferian (2010-06-13 21:28:30)
Offline
Słodka owieczka
Lancelot Sou Terentzo
*gabinet*
-Może lepiej się połóż? -Powiedział po czym dłoń na czole chłopaka położył.
Chyba gorączki nie miał... chyba
Westchnął cicho i głową pokręcił.
-Zatłukę tego pielęgniarza jak go znajdę. Do cholery w gabinecie siedzieć powinien w godzinach pracy! -Powiedział sam do siebie rozeźlony znowu.
Offline
Początkujący erotoman
Namara-sama napisał:
Lancelot Sou Terentzo
*gabinet*
-Może lepiej się połóż? -Powiedział po czym dłoń na czole chłopaka położył.
Chyba gorączki nie miał... chyba
Westchnął cicho i głową pokręcił.
-Zatłukę tego pielęgniarza jak go znajdę. Do cholery w gabinecie siedzieć powinien w godzinach pracy! -Powiedział sam do siebie rozeźlony znowu.
<położył się. Poczuł senność> Poczekamy?
Offline
Słodka owieczka
Lancelot Sou Terentzo
*gabinet*
-Tak, poczekamy... -Powiedział i pogłaskał go po głowie.
-Pić ci się nie chce? -Spytał nagle, po czym przysunął sobie krzesło jakieś i usiadł na nim, obok kozetki.
Offline
Początkujący erotoman
Namara-sama napisał:
Lancelot Sou Terentzo
*gabinet*
-Tak, poczekamy... -Powiedział i pogłaskał go po głowie.
-Pić ci się nie chce? -Spytał nagle, po czym przysunął sobie krzesło jakieś i usiadł na nim, obok kozetki.
<pokręcił głową> Nie... <przysypia, chyba mu nieco lepiej>
Offline
Słodka owieczka
Lancelot Sou Terentzo
*gabinet*
-Chcesz to się prześpij. Chyba sobie trochę poczekamy -Westchnął cicho i uśmiechnął się do chłopaka.
-Powinieneś odpocząć. -Dodał jeszcze.
Offline
Początkujący erotoman
Namara-sama napisał:
Lancelot Sou Terentzo
*gabinet*
-Chcesz to się prześpij. Chyba sobie trochę poczekamy -Westchnął cicho i uśmiechnął się do chłopaka.
-Powinieneś odpocząć. -Dodał jeszcze.
<Złapał go za rękę, jakby nigdy nic. Zamknął oczy i po kilku minutach zasnął>
Offline
Administrator
Nobuo Shimanouchi
*gabinet*
Ta szkoła jakoś mu się pusta wydawała.. no ale cóż. Może to przez to, że zazwyczaj poruszał się w sporym gronie znajomych, rodziny czy choćby zwierzaków. Westchnąwszy zrezygnowany (jednak dalej z uśmiechem) wrócił do gabinetu, siadając na krześle. I dopiero po chwili dostrzegł, że miał gości. Kurczę chyba niepotrzebnie wyszedł, ale cóż. Nie jego wina, iż był głodny.
-W czymś mogę pomóc?
Odrzekł pogodnie, zerkając to na mężczyzna to na ucznia.
Offline
Początkujący erotoman
Kaoru-sama napisał:
Nobuo Shimanouchi
*gabinet*
Ta szkoła jakoś mu się pusta wydawała.. no ale cóż. Może to przez to, że zazwyczaj poruszał się w sporym gronie znajomych, rodziny czy choćby zwierzaków. Westchnąwszy zrezygnowany (jednak dalej z uśmiechem) wrócił do gabinetu, siadając na krześle. I dopiero po chwili dostrzegł, że miał gości. Kurczę chyba niepotrzebnie wyszedł, ale cóż. Nie jego wina, iż był głodny.
-W czymś mogę pomóc?
Odrzekł pogodnie, zerkając to na mężczyzna to na ucznia.
<Blady chłopiec otworzył oczy. Przetarł je pięściami> Dzień dobry... <powiedział słabym głosem> Ja.. <rozkaszlał się> Potrzebne mi lekarstwa.. Dostałem... ze szpitala.... recepte...
Offline
Administrator
Nobuo Shimanouchi
*gabinet*
Przyglądając się mu uważnie pokręcił głową, no i oczywiście podnosząc się z miejsca podszedł do niego. Uśmiechając się jak to on przyjaźnie rzekł.
-Masz przy sobie receptę?
Ukucnął obok, przyglądając się uważnie chłopakowi.
Offline
Początkujący erotoman
Kaoru-sama napisał:
Nobuo Shimanouchi
*gabinet*
Przyglądając się mu uważnie pokręcił głową, no i oczywiście podnosząc się z miejsca podszedł do niego. Uśmiechając się jak to on przyjaźnie rzekł.
-Masz przy sobie receptę?
Ukucnął obok, przyglądając się uważnie chłopakowi.
<Chłopak był naprawdę bardzo blady, wydawało się, że ma gorączkę, bo bardzo się pocił> Nie... Pan dyrektor miał... tu ją... dostarczyć <mówił z przerwami>
Offline
Administrator
Nobuo Shimanouchi
*gabinet*
Och jak teraz się cieszył, że miał tak dobre wyniki co do medycyny. W końcu w szpitalu pracować miał, a że nie podobała mu się ta biel jaka w takich miejscach panowała, wybrał pielęgniarstwo.
-No cóż..
Przyłożył dłoń do jego czoła. Rzeczywiście nie wyglądał dobrze. Podszedł do biurka zabierając z niego kluczyk, po czym otworzył niewielką szklaną szafeczkę, z której wyciągnął jakiś lek. Ten na pewno pomoże zlikwidować gorączkę.' Nalawszy jeszcze chłodniej wody do plastikowego kubeczka, usiadł na brzegu łóżka pomagając uczniowi jako tako usiąść.
-Proszę weź to, gorączka Ci po tym przejdzie. A ja zaraz zadzwonię do dyrektora by przyniósł Twoją receptę, dobrze?
Podsunął mu kubek i niewielką tabletkę.
Offline