Świat, w którym żyją sami mężczyźni może być na prawde interesujący. Zwłaszcza gdy uczęszczają oni do szkoły.
Słodka owieczka
Nie żeby ten..ale jesteś dyrektorem to powinieneś wiedzieć..-mruknął i westchnął- No cóż..-wstał, schował długopis i zamknął notatnik- jak coś pan wymyśli to niech mi przekaże..-uśmiechnął się szeroko i skierował do wyjścia-
Offline
Administrator
-Ta dzisiejsza młodzież, jak tak dalej pójdzie to do grobu mnie wpędzą.
Westchnął zrezygnowany wchodząc do gabinetu. Od razu podszedł do fotela na, który upadł. Myślał, że zawód dyrektora jest łatwiejszy.. a teraz zrozumiał, że wcale tak kolorowo nie było.
-Teraz by się porządna kawa z mlekiem przydała.. kogo by tutaj wyznaczyć.
Offline
Słodka owieczka
Przyszedł do gabinetu zdyszany i siadł na jednym z foteli.
-J-już jestem... P-panie dyrektorze...
Offline
Administrator
Wyrwany z rozmyśleń zerknął na mężczyzna. I z delikatnym uśmiechem wygrzebał z pod biurka jakieś dokumenty. Podawszy mu je zerknął na pusty kubek.. tak, stworzy nowe stanowisko. Jakiś podawacz kawki, albo coś, bo samemu mu się szczerze latać nie chciało.
-Proszę, wypełnij.
Offline
Słodka owieczka
-Hai...
Wziął to do ręki dokładnie przeczytał i zaczął to podpisywać. W połowie pisania upuścił długopis na blat stołu i położył głowę.
-J-ja... nie wiem czy to ma sens.
Offline
Administrator
Spojrzał na niego zdziwiony. O co chodzi? Zamrugał, przechylając głowę w bok. Po chwili jednak oparł łokcie na blacie stołu a na splecionych dłoniach położył brodę.
-Co masz na myśli?
Offline
Słodka owieczka
-No na ten przykład to co się dzisiaj wydarzyło...
Offline
Administrator
-Cóż.. możesz na jakiś czas zrezygnować z prowadzenia zajęć i po prostu uspokoić się w pokoju albo gdzieś. W końcu to co się wydarzyło nie było odpowiednie.. zwłaszcza jak na zachowanie uczniów i samego nauczyciela biologi.
W zastanowieniu, wpatrzył się w blat. Jednak po chwili wrócił do rzeczywistości. Poklepał uspokajająco bruneta po głowie, może chociaż to pomoże.
Offline
Słodka owieczka
-Mam dosyć tego... nic mi się nie udaje. A do tego sprowadzam tylko na innych nieszczęścia!'
Znów jego oczy zaiskrzyły od łez.
-Jestem beznadzieją...
Offline
Administrator
Teraz to spanikował. Nigdy nie potrafił poradzić sobie z płaczącymi osobami.. dlatego zdezorientowany rozejrzał się po gabinecie.
-Przesadzasz.. na pewno była to jednorazowa wpadka..
Jak tak dalej pójdzie to zacznie go przytulać i karmić słodyczami, byle by mu tutaj nie beczał.
Offline
Słodka owieczka
-Właśnie nie...' T-to się zdarzało i to w gorszych sytuacjach!'
Offline
Administrator
Uchylił usta chcąc coś powiedzieć jednak za bardzo nie wiedział co. Jak na to zareagować? Cholera! Przeklął w myślach, przygryzając delikatnie dolną wargę. Taki odruch stresowy.
-No już.. będzie dobrze, zobaczysz.
Westchnąwszy pogłaskał mężczyznę delikatnie po głowie. Och jak teraz się modlił by ten w końcu się uspokoił i uśmiechnął. Przynajmniej nie musiał by się martwić.
Offline
Słodka owieczka
-J-ja... przeszkadzam panu dyrektorowi, p-prawda?
Przełknął głośno ślinę i wtulił się w niego głośno łkając... ba, nawet GŁOŚNIEJ łkając.
Offline
Administrator
Przełknął nerwowo ślinę, zerkając na niego kątem oka. Jednak jeśli to miało pomóc, to przecież nie będzie mu zabraniał. W końcu nie było tak źle. Dlatego pogładził mężczyznę po plecach.
-Oczywiście, że nie.
Offline
Słodka owieczka
-T-tylko dyrektor się lituje!' T-to widać...
Schował twarz w dłoniach. Złapał za papiery do nauczania i podpisał to dość drżąco.
Offline